Wszystkie wpisy publikowane na tym blogu wyrażają subiektywną opinię autora w dniu publikacji danego tekstu bądź są zbiorem danych dostępnych powszechnie na innych stronach internetowych i w prasie. Autor dokłada przy tym wszelkich starań, aby dane i fakty zawarte we wpisach były aktualne (w dniu zamieszczenia wpisu) i rzetelne.

środa, 26 lutego 2014

Test Drive! Pt. 39 - Kto oswoi Yeti?

Od pewnego czasu tu i ówdzie można się natknąć na informacje o konkursie "Yeti porywa", organizowanym przez Volkswagen Group Polska. Nazwa jest jednak nieco myląca, gdyż w konkursie tym chodzi raczej o to, by SUVa Skody... "oswoić". A na czym to oswajanie ma polegać? Na jak najpłynniejszej jeździe - im spokojniej tym lepiej! Ale szczegóły za chwilę - najpierw przedstawmy tytułowego potwora... ;)

Salon: Skoda Auto Centrum Koźle (należy do Auto LELLEK Group), Kędzierzyn-Koźle, ul. Bolesława Chrobrego 25
Marka: Skoda
Model: Yeti Outdoor
Wersja wyposażenia: Ambition Green tec
Silnik: 1.4 TSI (benzynowy, rzędowy, 4-cylindrowy, turbodoładowany)
Moc maksymalna: 122 KM przy 5000 obr./min.
Maksymalny moment obrotowy: 200 Nm w zakresie od 1500 do 4000 obr./min.
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h: 10,6 sekundy
Prędkość maksymalna: 185 km/h
Skrzynia biegów: 6-biegowa, manualna
Napęd: na koła przednie (FWD)
Nadwozie: 5-drzwiowy SUV
Cena podstawowa (Yeti 1.2 TSI 4x2 Easy): 65.000 zł
Cena wersji testowanej (bez dodatkowych opcji): 78.400 zł

Podane ceny nie uwzględniają ewentualnych ofert promocyjnych.

Skoda Yeti Outdoor

Zacznijmy więc od początku - co trzeba zrobić, aby wziąć udział w konkursie? Pierwszym krokiem jest wejście na stronę konkursową, gdzie - po przewinięciu kilku slajdów - w końcu dotrzemy do ekranu, z poziomu którego możemy wypełnić tabelkę z danymi i przesłać zgłoszenie. Po kilku dniach skontaktuje się z nami ktoś z centrali obsługującej konkurs - musimy wtedy podać salon, za pośrednictwem którego chcielibyśmy odbyć jazdę testową. Po kolejnych kilku dniach kolejny telefon (już z wybranego salonu) i voilà - mamy wyznaczony termin! Warto spojrzeć również na ranking najlepszych wyników na stronie konkursowej - da nam to pewne pojęcie o tym, w których salonach warto spróbować, a których lepiej unikać (na przykład ze względu na ich niekorzystną pod kątem spokojnej jazdy lokalizację). Jazdy konkursowe można wykonywać do 7 kwietnia.

Skoda Yeti - przed i po liftinguDzień Zero. Ostatnie formalności w salonie, kilka luźnych uwag ("Pana kolega miał poniżej 1700 punktów? Nie za dobrze... Dzisiaj jedna pani u nas była i zrobiła bez problemu 1716 punktów") i wsiadamy. Do jazd testowych i konkursowych udostępniono w salonach w całym kraju Yeti z roku modelowego 2014, jednak regulamin konkursu nie precyzuje, w jakiej wersji mają to być samochody (a przynajmniej nic takiego nie zauważyłem). Kędzierzyńsko-kozielski salon dysponuje modelem Yeti w wersji Outdoor, z silnikiem 1.4 TSI i manualną skrzynią biegów. Rok modelowy 2014 oznacza oczywiście, że "Potworek" jest samochodem po liftingu. Najwięcej różnic widać z przodu pojazdu - upodobniono go do innych modeli Skody, łuki i zaokrąglenia zastępując liniami prostymi. Z tyłu zmiany są już mniej widoczne - najpoważniejszą jest wprowadzenie ukośnych przetłoczeń klapy bagażnika, znanych już między innymi z Rapida czy też poliftingowego Superba. Lifting był również okazją do wprowadzenia "uterenowionej" wersji Outdoor, czyli takiej jak testowana.

Skoda Yeti Outdoor - wnętrze
Wnętrze czeskiego SUVa jest, typowo dla Skody, bardzo dobrze zmontowane, choć użyte tworzywa sztuczne w wielu miejscach są twarde - gdyby chcieć porównać Yeti do innego modelu tej marki, prędzej na myśl przyszedłby Rapid niż Octavia. Generalnie jednak wrażenie jest całkiem dobre, zwłaszcza że po liftingu wprowadzono między innymi ładniejszą kierownicę, a konsola centralna pozostała łatwa w obsłudze. Gdyby jeszcze była nieco bardziej oryginalna w rysunku... Pewnego przyzwyczajenia może również wymagać umiejscowienie drążka zmiany biegów - w pierwszej chwili może się wydawać, że jest nieco zbyt cofnięty, ale podczas jazdy to już nie przeszkadza. Fotele mogłyby być nieco lepiej wyprofilowane. Ten mankament da się jednak obejść w wersjach Ambition i Elegance, zamawiając (za 1400 złotych) sportowe fotele dla kierowcy i pasażera.

Skoda Yeti Outdoor - tylna kanapa
Ilość miejsca jest w obu rzędach wystarczająca, zwłaszcza po wzięciu pod uwagę relatywnie niedużych wymiarów samochodu (długość przekracza nieznacznie 4,22 metra). Yeti jest co prawda jednym z najmniejszych SUVów na rynku, ale - o dziwo - przy fotelu kierowcy odsuniętym o metr od pedałów, pasażer tylnej kanapy ma do dyspozycji o 3 centymetry więcej miejsca na nogi niż miałby w Volkswagenie Tiguanie. Jest to godne odnotowania z tego względu, że Volkswagen zbudowany jest na tej samej płycie podłogowej i ma niemal ten sam rozstaw osi, ale jest o ponad... 20 centymetrów dłuższy. Ceną za to jest jednak niewielki bagażnik - według danych Skody, oferuje on pojemność 416 litrów (choć redaktorzy pisma "Motor" mają niestety na ten temat mniej optymistyczne zdanie).

Skoda Yeti Outdoor - silnik 1.4 TSI
Przekręcenie kluczyka w stacyjce uruchamia cicho i kulturalnie pracujący silnik 1.4 TSI. Warto tu zaznaczyć, że nie jest to ta sama jednostka co w nowej Octavii, Golfie czy też Audi A3, lecz starszy motor, z układem rozrządu napędzanym łańcuchem (nowe silniki 1.4 TSI mają rozrząd napędzany paskiem). Po problemach z trwałością tego elementu (na ogół chodziło o kwestię nietrwałych napinaczy łańcuchów), Grupa Volkswagena najprawdopodobniej poradziła już sobie z tą kwestią, choć najwidoczniej uznała zarazem, że przekonstruowanie silnika pozwoli uniknąć podejrzliwych spojrzeń ze strony nieufnych klientów, a co za tym idzie - ewentualnego spadku sprzedaży. Zostawmy jednak marketing z boku i wróćmy do serca "Potworka". Oczywiście, podczas jazdy konkursowej (na dystansie 10 kilometrów) prędkości przypominały z grubsza tempo wędrówki kontynentów (aplikacja w smartfonie rejestrującym płynność jazdy reaguje też na nierówności nawierzchni, więc uwierzcie - nie ma opcji śmigania 90 kilometrów na godzinę poza miastem...), dlatego też na wyrobienie sobie opinii trzeba było poczekać na zakończenie pomiaru przez urządzenie.

Skoda Yeti Outdoor
Mocniejsze wciśnięcie prawego pedału pozostawia dobre wrażenie - silnik ochoczo zabiera się do pracy i całkiem sprawnie nabiera obrotów. Podobnie jak w Octavii, także i w Yeti przełożenia skrzyni biegów są relatywnie długie, przez co na 3. biegu da się zauważalnie przekroczyć 130 kilometrów na godzinę (co w samochodach w tej klasie mocy z 6-biegowymi skrzyniami nie jest takie oczywiste). Dynamika na tym jednak nie cierpi - 1.4 TSI to w mojej opinii udany kompromis, jeśli chodzi o zestawienie osiągów i zużycia paliwa wśród jednostek benzynowych (zamiast tego silnika można również wybrać 105-konnego 1.2 TSI lub 160-konnego 1.8 TSI). Szczególnie dobrze wygląda czas przyspieszenia do "setki", wynoszący 10,6 sekundy, zwłaszcza po wzięciu pod uwagę, że Yeti nawet z napędem tylko naprzednią oś waży 1,5 tony. Z powodu wysokiego nadwozia stawiającego relatywnie duży opór aerodynamiczny (współczynnik Cx na poziomie co najmniej 0,355) raczej niewysoka jest natomiast prędkość maksymalna, wynosząca w tej wersji silnikowej 185 km/h. Zdziwi się jednak ten, kto uzna, że tak "pudełkowate" nadwozie pewnie jest znacząco gorsze pod względem aerodynamiki od aut konkurencji - dla porównania, pierwsza generacja Forda Kugi (dla aktualnej nie znalazłem danych) miała Cx na poziomie 0,379. Nieco lepszy pod tym względem jest Volkswagen Tiguan (0,37), co jest wynikiem podobnym do najmniej aerodynamicznych wariantów Skody. Do udanych konstrukcji należy również zaliczyć skrzynię biegów. Do jazdy Yeti - podobnie jak ma to miejsce przy innych modelach Skody - bardzo łatwo się przyzwyczaić.

Komfort jazdy na 17-calowych felgach jest zupełnie przyzwoity, choć aplikacja w smartfonie nie zawsze podzielała ten pogląd. Zawieszenie zestrojono dość sztywno, jednak podczas szybszej jazdy na łukach czuć dość wyraźnie, że środek ciężkości samochodu położony jest wysoko. Delikatny dyskomfort z tym związany jest na szczęście niwelowany przez wystarczająco precyzyjny układ kierowniczy. Nad bezpieczeństwem podróżnych czuwa też oczywiście układ ESP.
 
Skoda Yeti Outdoor
Najtańsze Yeti dostaniemy za 65 tysięcy złotych. Jeśli jednak chcielibyśmy wyjechać z salonu modelem Outdoor, który ma seryjnie między innymi pakiet osłon przydatnych na bezdrożach oraz przednie reflektory przeciwmgielne (oraz oczywiście nieco zmienioną stylistykę), wydamy co najmniej 66.350 złotych. W zwykłym Yeti pakiet na bezdroża to koszt 800 złotych, nie jest jednak dostępny we wszystkich wersjach. W obu wariantach SUVa Skody podstawową jednostką jest wspomniana 105-konna 1.2 TSI. Ciekawostką jest fakt, że ten silnik jest dostępny we wszystkich wersjach wyposażeniowych zarówno Yeti, jak i Yeti Outdoor, oprócz topowej Laurin&Klement oraz "ekologicznej" GreenLine (wyposażanej w 1,6-litrowego turbodiesla o tej samej mocy). Najtańszy diesel to 110-konny 2.0 TDI, kosztujący w wersji Easy 77.700 złotych. Niestety, nie każdy silnik zestawimy z napędem na cztery koła. W najgorszej sytuacji są tu nabywcy aut z jednostkami benzynowymi, bowiem jedynie 1.8 TSI wyposaża się w napęd 4x4 (za to seryjnie, ale takie auto kosztuje co najmniej 86.250 złotych w wersji standardowej i 87.600 złotych w wersji Outdoor). Wśród diesli topowy 170-konny 2.0 TDI również ma 4x4 w standardzie, natomiast warianty 110- i 140-konne - w opcji, co kosztuje od 8350 do 9450 złotych. Nie do końca zrozumiałym jest również fakt, że jeśli nie wybierzemy wariantu GreenLine, to silnika 1.6 TDI nie otrzymamy ze skrzynią manualną, lecz z 7-stopniową DSG. Zasadniczo nie byłby to duży problem, gdyby nie fakt, że w celu obniżenia oporu aerodynamicznego modele GreenLine mają obniżone zawieszenie - w połączeniu z faktem, że mają napęd tylko na przednią oś, stawia to sens zakupu SUVa Skody pod znakiem zapytania, jeśli ktoś zamierza używać też samochodu poza utwardzonymi drogami. Jeśli natomiast chodzi o tajemniczą nazwę "Green Tec" - oznacza ona, że samochód wyposażono między innymi w system rekuperacji (odzyskiwania) energii oraz system start-stop. Taki pakiet oferowany jest do silników 1.4 TSI, 1.6 TDI (z DSG) oraz 2.0 TDI (w wersji 140-konnej). Niestety, takich aut nie doposażymy na przykład w ogrzewaną przednią szybę.

Skoda Yeti Outdoor
W podstawowym wariancie wyposażenia (Easy) dostaniemy między innymi światła do jazdy dziennej, relingi dachowe, zdalnie sterowany centralny zamek oraz elektrycznie sterowane przednie szyby i lusterka boczne. Bardzo niemiłym zaskoczeniem jest fakt, że seryjnie podstawowe Yeti wyjeżdża z salonu z zaledwie czterema poduszkami powietrznymi - ba, nie można nawet dokupić dodatkowych. Taka możliwość jest dopiero w wersji Active (od 67.050 złotych), w której za kurtyny powietrzne będziemy musieli dopłacić jeszcze 1600 złotych. Istnieje także możliwość dokupienia poduszki chroniącej kolana kierowcy (1000 złotych) oraz bocznych poduszek powietrznych dla pasażerów tylnych siedzeń (2900 złotych), jednak ponownie - nie w wersji Easy. Generalnie jednak zarówno w Easy jak i Active dopłacać trzeba niemal za wszystko - podstawowy radioodtwarzacz to kolejne 1200 złotych wyciągnięte z naszego portfela. Tyle dobrze, że Active wyposaża się seryjnie w klimatyzację manualną - w Easy to wydatek... 4800 złotych, co praktycznie sprawia, że dla większości potencjalnych klientów ta wersja traci kompletnie sens. Testowany egzemplarz w specyfikacji Ambition ma już jednak dobre wyposażenie - siedem poduszek powietrznych, spryskiwacze reflektorów przednich (tylko w Yeti Outdoor; w zwykłym Yeti Ambition to koszt 700 złotych), czujniki parkowania z tyłu oraz 17-calowe alufelgi (o innym wzorze niż na zdjęciach; wzór ze zdjęć wymaga dopłaty 500 złotych). Z ciekawszych opcji warto wymienić reflektory biksenonowe (od 3700 do 4400 złotych), podgrzewaną przednią szybę (500 złotych), bezkluczykowy system obsługi samochodu KESSY (1600 złotych) czy też automatyczną klimatyzację Climatronic (1900 złotych) i tempomat (700 złotych). Najprostszy system nawigacyjny będzie nas kosztować 2100 złotych, natomiast najbardziej zaawansowany - 7700 złotych. Dla większości wersji dokupimy także asystenta parkowania (zdolnego zaparkować samochód zarówno prostopadle jak i równolegle) - koszt tego systemu to 2500 (Ambition, Elegance) lub 3900 złotych (Active, Street i Trek).

O ile Skoda Yeti Outdoor jest udanym samochodem i potrafi do siebie przekonać, to nieco cierpi z powodu nie do końca przemyślanych specyfikacji - mowa nie tylko o wersji Easy, która straszy niemal absolutnym brakiem wyposażenia (a przecież ten samochód nawet po upuście kosztuje prawie 60 tysięcy złotych!), ale i o niezbyt elastycznym podejściu do tematu silników i układów napędu. Jeśli jednak te cechy nam nie przeszkadzają i potrzebujemy jedynie podwyższonego samochodu do miasta i na trasę (a nie oszukujmy się, większość egzemplarzy Yeti polną drogę zobaczy tylko z daleka), to samochód może nas jak najbardziej zainteresować. Zadowoleni powinni być także ci, którzy zdecydują się dopłacić do układu 4x4 firmy Haldex - wtedy Yeti już będzie mogło sobie trochę pohasać po polach i lasach.

A, byłbym zapomniał - wynik! No więc, eee... 1697 punktów. Auć. Kto da więcej? :)

Skoda Yeti Outdoor

Zdjęcia testowanego egzemplarza: autor. Pozostałe: netcarshow.com, materiały prasowe Skoda.

sobota, 15 lutego 2014

Ma pan słowotok i zero pojęcia o produkcie? Witamy w zespole!

Kolejna sobota, kolejna sobotnia bajaderka na Złomnik.pl (swoją drogą ciekawa, warto zajrzeć). Można poczytać o kilku nowościach, jak na przykład przednionapędowy (!) minivan (!!) od BMW, tylnosilnikowe i tylnonapędowe (!) Renault Twingo czy też Audi S1, które jednak z rajdówką z lat 80. nie ma absolutnie nic wspólnego. Złomnik przytoczył też jednak coś, czego nie robię nigdy ja (to chyba nie na moje nerwy), a notlauf to uwielbia - treść komunikatu prasowego dotyczącego nowego Peugeota 108. Kiedyś był już wpis na ten temat (tyle, że dotyczył nowego Seata Leona - bardzo polecam!), ale jak widać, marketingowa papka i sterta kretynizmów nadal trzymają się mocno. Zobaczcie zresztą sami:

"Temat Diamond w stylu glamour zestawia powierzchnie matowe z błyszczącymi. W ten sposób tworzy się efekt przestrzeni i ruchu ogarniający nadwozie. Nowoczesny kod kreskowy użyty w temacie Barcode daje ciekawą grę kolorów. (…) W bezpretensjonalnych wzorach Tattoo dominują jakby metalowe kwiaty. Ich rysunek tworzą ostre, nerwowo stawiane kreski.
W wystroju wnętrza Porcelaine, ozdobne elementy deski rozdzielczej i konsoli centralnej pokryte są białym, matowym lakierem. Kolorystyka Aïkinite łączy barwę Aïkinite na desce rozdzielczej z błyszczącą czernią konsoli centralnej. Natomiast Porcelaine Aïkinite zestawia biały mat deski rozdzielczej z barwą złocistej miedzi Aïkinite na konsoli centralnej."


What?

"Ostre, nerwowo stawiane kreski" to zdecydowanie moje ulubione określenie. Znam doskonale nerwowe stawianie kresek, na ogół ma miejsce na kartkówkach, sprawdzianach i kolokwiach. Mam nadzieję, że autorowi komunikatu udało się wszystko zdać. Druga sprawa - czy "barcode" nie oznacza czasem "kodu kreskowego"? "Nowoczesny kod kreskowy użyty w temacie kodu kreskowego daje ciekawą grę kolorów". Niewątpliwie. Pozwolę sobie zadać jedno pytanko... a mianowicie... KTO TO PISAŁ?! Do tego, tak jak pisze notlauf, ktoś w Peugeocie nawet nie potrafi liczyć do czterech... Według francuskiej marki, 108 oferowane ma być z czterema jednostkami napędowymi. Prawda jest natomiast taka, że dostępne silniki są dwa (1.0 VTi i 1.2 VTi), przy czym pierwszy dostępny jest z dwoma rodzajami skrzyń biegów oraz w wersji "ekologicznej" e-VTi, co ostatecznie daje trzy wersje z tą właśnie jednostką napędową. Ciekawostką jest też określanie przez Peugeota motoru 1.2 VTi mianem "nowego" - jasne, może i coś tam pozmieniali, ale obawiam się, że to ten sam silnik, który miałem okazję przetestować już dwukrotnie, z czego pierwszy raz... pod koniec 2012 roku (w Peugeocie 208), a później w lipcu 2013 roku w Citroenie C3. Moc wynosząca 82 konie mechaniczne zdaje się moje domysły potwierdzać.

Peugeot 108

Spoko, niech Citroen pokaże nową wizję swojego C1 - pewnie nie dość, że znowu poczytamy o "wnętrzu w stylu loft" (naprawdę tak piszą! Tylko co to znaczy...), to na dodatek z danych technicznych dowiemy się wszystkiego oprócz informacji na temat osiągów (a nawet jeśli zajrzymy na niemiecką stronę Citroena, to i tak dane będą różne pod cennikiem i w pliku PDF ze szczegółowymi informacjami; tak właśnie jest w przypadku C4 Picasso, a przynajmniej było w chwili pisania tekstu na jego temat), a do tego nie poznamy oficjalnego cennika - znowu trzeba będzie kombinować z konfiguratorem.

Wyszperałem trochę starych prospektów różnych marek - BMW, Toyota, Ford i inne. Większość co prawda w języku niemieckim, ale jest też kilka polskojęzycznych. Zajrzę tam niedługo z ciekawości... nie wątpię, że też znajdę tam kilka "interesujących" sformułowań, ale coś mi się jednak wydaje, że w mniejszym stężeniu.

Zdjęcie Peugeota 108: netcarshow.com, materiały prasowe Peugeot.