Picasso - ten przydomek od 1999 roku noszą Citroeny z nadwoziem typu MPV (Multi-Purpose Vehicle), zaprojektowane przede wszystkim jako samochody rodzinne. Pierwszym modelem z gamy była Xsara Picasso (swoją drogą, w Egipcie nadal produkowana), potem zaprezentowano C4 Picasso (produkcję rozpoczęto w 2006 roku) i C3 Picasso (produkcja od 2009 roku). Niedawno na rynku pojawiła się druga generacja C4 Picasso, lada chwila w salonach ujrzymy też jej przedłużoną wersję, czyli C4 Grand Picasso. My przyjrzymy się dziś standardowemu C4 Picasso, w topowej wersji wyposażenia Exclusive. Start!
Marka: Citroen
Model: C4 Picasso
Wersja wyposażenia: Exclusive
Silnik: 1.6 THP 155 (benzynowy, rzędowy, 4-cylindrowy, turbodoładowany)
Moc maksymalna: 156 KM przy 6000 obr./min.
Maksymalny moment obrotowy: 240 Nm przy 1400 obr./min.
Skrzynia biegów: 6-biegowa, manualna
Napęd: na koła przednie (FWD)
Nadwozie: 5-drzwiowy minivan/MPV
Cena podstawowa (C4 Picasso 1.6 VTi 120 Attraction): 73,900 zł*
Cena wersji testowanej (bez dodatkowych opcji): 106,900 zł*
*Ceny zostały podane na podstawie konfiguratora samochodu na stronie www.citroen.pl, ponieważ w chwili zbierania materiałów do tekstu dział strony ze standardowym cennikiem nie był dostępny. Podane ceny nie uwzględniają ewentualnych promocji (chyba że jakąś wliczyłem nieumyślnie).
Zdjęcia:
Kształty nowego C4 Picasso można było poznać podczas tegorocznego Międzynarodowego Salonu Samochodowego w Genewie, gdzie przedstawiono prototypowego Citroena Technospace. Sytuacje, gdy zaledwie kilka miesięcy po zaprezentowaniu prototypu nowy model pojawia się w sprzedaży nie są zbyt częste. Inna rzecz, że seryjne C4 Picasso od Technospace'a nie różni się prawie wcale ani z zewnątrz, ani we wnętrzu.
Nie da się ukryć, że samochód wygląda bardzo nowocześnie - do tego stopnia, że można by go nawet wziąć za model, który miałby się pojawić na rynku dopiero za kilka lat. Zdecydowanie najbardziej nietypowo wygląda przód nadwozia, w którym "główną rolę" gra przede wszystkim spory wlot powietrza, a oprócz niego - prostokątne reflektory główne i relatywnie wysoko umieszczone światła do jazdy dziennej, wykonane w technologii LED. Również bok zaprojektowano z polotem. Z tyłu jest już nieco bardziej standardowo, tym niemniej raczej nowego Citroena nie pomylimy z innym samochodem.
Wnętrze? Równie futurystyczne jak nadwozie, choć nie znajdziemy w nim kierownicy z nieruchomym środkiem, jak w pierwszej generacji Citroena C4 czy też w aktualnym C5. Niestety, o ile "na zewnątrz" ten futuryzm nie przeszkadza, tak we wnętrzu jest już nieco gorzej. Większość funkcji pojazdu obsługiwana jest poprzez dotykowy ekran (7-calowy) i "przyciski" (również dotykowe) po jego obu stronach. Dopóki chcemy tylko zmieniać ustawienia klimatyzacji - jest okej. Ale jeśli zapragniemy poznać dotykowy tablet bliżej, cóż... Obsługa urządzenia miała zapewne przypominać obsługę smartfona czy właśnie zwykłego tabletu, jednak obawiam się, że to nie do końca wyszło - zarówno ja (smartfona nie używam) jak i kolega Marcin z Redline Motoblog (który z takowego urządzenia korzysta) mieliśmy trochę problemów, by dotrzeć do poszukiwanych funkcji i ustawień.
Na szczycie deski rozdzielczej ulokowany jest jeszcze jeden ekran. Jest on... cóż, duży. Jego przekątna to 12 cali. Może wyświetlać między innymi wskazania prędkościomierza, obrotomierza, wskaźnika temperatury cieczy czy też nawigacji satelitarnej. Warto przy tym wspomnieć, iż rodzaj grafiki można przełączać - ze stricte "cyfrowej" na "cyfrowo-analogową", która jest znacznie czytelniejsza. Niestety, włączenie nawigacji skutkuje... usunięciem ze wskaźników obrotomierza, który zastępowany jest mapą. Ekran ten należy do wyposażenia standardowego wersji Intensive i Exclusive - w podstawowych wariantach w jego miejscu jest nieco bardziej standardowy, choć również cyfrowy zestaw wskaźników (monochromatycznych).
Plusy? Są, a jakże. Miejsca jest dużo w obu rzędach siedzeń. Jakość materiałów? Znakomita. Spasowanie również. Jeśli więc nie musimy akurat dłubać w ustawieniach systemowych, to wnętrze nowego C4 Picasso jest miejscem, w którym przebywa się z przyjemnością. Również widoczność jest dobra, a do dyspozycji kierowcy oddano także drugie lusterko wsteczne, które przeznaczone jest przede wszystkim do obserwacji zachowania dzieci przewożonych na tylnych miejscach. Co ciekawe, każde C4 Picasso wyposażone jest w przednią szybę zachodzącą dość daleko na dach - jest to rozwiązanie bardzo podobne do szyb Zenith, stosowanych na przykład w modelu C3. Jeśli komuś nadal jest za mało światła - do wersji Intensive i Exclusive można również dokupić szklany dach panoramiczny Cielo (jego koszt to 3000 złotych).
Ruszamy. Turbodoładowany silnik 1.6 THP ma sporo mocy i nie ociąga się za bardzo z przekazywaniem jej na koła, choć czas reakcji na dodanie gazu nie należy do jakichś rewelacyjnych - zwłaszcza porównując motor THP z 1.6 EcoBoost Forda. Tak czy owak, dynamika jest - jak na samochód rodzinny - zadowalająca (zważywszy na to, że to najmocniejszy silnik w gamie C4 Picasso, to byłoby trochę nieciekawie, gdyby był zbyt słaby). Przyspieszenie do "setki" ze startu zatrzymanego zajmuje 9 sekund. Lub 9,9 sekundy. Sęk w tym, że w dostępnych w internecie oficjalnych materiałach Citroena w języku polskim informacji na ten temat nie znajdziemy - niestety ktoś wyszedł z założenia, że informacja na temat zużycia paliwa to wszystko, czego potrzebuje ojciec rodziny. Gdy natomiast człowiekowi przyjdzie na myśl, by zajrzeć na www.citroen.de, w danych modelu znajdzie informację o równych 9 sekundach, a gdy otworzy plik z cennikiem (którego na polskiej stronie próżno szukać), zawierający przy okazji dokładniejsze dane techniczne, ujrzy już 9,9 sekundy. Jednak jaki by ten czas nie był, to osiągnięcie go może być dość trudne - dobrych wrażeń nie pozostawia po sobie obsługa skrzyni biegów, ponieważ ma ona tendencję do "haczenia" - co prawda tylko na pierwszych dwóch biegach, ale zawsze.
Układ jezdny został zestrojony w sposób, który ma zapewniać przede wszystkim komfort. Precyzja prowadzenia jest na przyzwoitym poziomie, jednak podczas szybszego pokonywania zakrętów czuć dość wyraźnie, jak Citroen się przechyla. Na tor wyścigowy nie polecamy. Na szczęście to, co w tej klasie jest ważniejsze - czyli choćby pokonywanie nierówności i innych mankamentów polskich dróg - wychodzi "Cytrynie" na 17-calowych alufelgach zadowalająco.
Niestety, po raz kolejny (podobnie jak przy Citroenie C3) muszę się w sekcji kosztów oprzeć na konfiguratorze ze strony www.citroen.pl.
Powód jest prozaiczny, choć kompletnie nielogiczny - brak cenników na
polskiej stronie tej marki. Można jedynie spytać o ofertę handlową. Tak
więc, zajrzyjmy do konfiguratora, oczywiście zaznaczając, że za
ewentualne błędy i nieścisłości odpowiedzialności nie biorę. Cena startowa to niespełna 74 tysiące złotych. W tej cenie oferowane jest C4 Picasso w wersji Attraction, z benzynowym, wolnossącym silnikiem 1.6 VTi o mocy 120 koni mechanicznych i 5-biegową, manualną skrzynią biegów. W standardowym wyposażeniu znajdziemy między innymi światła diodowe do jazdy dziennej, przycisk START do uruchamiania silnika, elektryczny hamulec postojowy, manualną klimatyzację (dwustrefową), koło kierownicy pokryte skórą, 16-calowe felgi stalowe, elektrycznie sterowane szyby (przednie i tylne) i lusterka (również podgrzewane) i zestaw głośnomówiący Bluetooth. Radioodtwarzacz z sześcioma głośnikami również jest w pakiecie, nie jest jednak wyposażony w odtwarzacz CD (ma za to złącza USB i AUX). Poduszek powietrznych jest sześć (przednie, przednie boczne i kurtynowe dla obu rzędów siedzeń), dostaniemy również ESP i system kontroli trakcji. Opcje dla wersji Attraction są jedynie trzy: reflektory przeciwmgielne (500 złotych), dojazdowe koło zapasowe (350 złotych) i lakier metalizowany (2000 złotych).
Testowany wariant Exclusive to najwyższa dostępna wersja wyposażenia. Znajdziemy w niej między innymi system kontroli martwego pola, kamerę cofania, 17-calowe alufelgi, system Park Assist, elektrochromatyczne (samościemniające się) lusterko wewnętrzne, fotele przednie z funkcją masażu, fotel pasażera z rozkładaną podpórką na nogi, a także pakiet "Styl 3D", którego najbardziej zauważalnymi elementami są zupełnie inne tylne lampy z efektem "głębi" oraz przyciemniane tylne szyby. Oczywiście w wariancie Exclusive (i w Intensive) jest też sporo elementów chromowanych. Z opcji można wymienić na przykład 18-calowe felgi (1400 złotych), reflektory ksenonowe (3000 złotych) czy też wspomniany szklany dach panoramiczny Cielo. Nieporozumieniem jest natomiast wymaganie w każdej wersji wyposażeniowej dokupienia zmieniarki CD, co będzie nas kosztować 400 złotych - oprócz wersji podstawowej, gdzie to urządzenie nie jest dostępne.
Wybór jednostki napędowej jest dość mocno zależny od wyboru wersji wyposażeniowej Citroena C4 Picasso. Attraction nie kupimy z testowanym motorem 1.6 THP ani ze 115-konnym dieslem łączonym z zautomatyzowaną skrzynią ETG6 ("pełnoprawna" 6-biegowa skrzynia automatyczna podobno ma zostać wprowadzona w 2014 roku). Wariant Seduction jest pod tym względem optymalny, ponieważ można go zestawić z każdym rodzajem napędu dostępnym w nowym modelu francuskiej marki. Topowe warianty Intensive i Exclusive dostępne są jedynie z mocniejszym, 115-konnym turbodieslem (zarówno z "manualem" jak i z ETG6) oraz z testowaną jednostką 1.6 THP o mocy 156 koni mechanicznych.
C4 Picasso 1.6 THP Exclusive ze swoją ceną dobijającą do 107 tysięcy złotych nie należy na tle konkurencji do samochodów tanich (Ford C-Max 1.6 150 KM Titanium kosztuje 86,150 złotych, Volkswagen Touran 1.4 TSI 140 KM Highline - 93,390 złotych). Fakt, że samochód jest dobrze wyposażony (pomijając "kwiatki" takie jak wspomniana zmieniarka płyt CD), jednak nawet po zwróceniu uwagi, że to najnowszy model w klasie, mina nam rzednie po spojrzeniu na cenę. Z drugiej strony - w wygodnym, dobrze wykonanym wnętrzu Citroena faktycznie można poczuć się jak w samochodzie klasy "premium", co w Fordzie czy Volkswagenie może być trudniejsze. Wtedy dochodzą jednak do głosu takie kwestie jak niezbyt udana skrzynia manualna...
Czy kupiłbym C4 Picasso? W zwykłej cenie - nie, choćby dlatego, że znacznie taniej mógłbym mieć C-Maxa Titanium ze 182-konnym silnikiem. W promocyjnej - być może. Postawiłbym jednak na wersję Seduction z kilkoma dodatkami, za to właśnie z testowanym silnikiem 1.6 THP - cena takiej wersji to co najmniej 86,200 złotych (z lakierem metalicznym i zmieniarką CD 88,600 złotych).
Zdjęcia testowanego egzemplarza: autor oraz Marcin Koński (Redline Motoblog). Pozostałe: netcarshow.com.
Testowany wariant Exclusive to najwyższa dostępna wersja wyposażenia. Znajdziemy w niej między innymi system kontroli martwego pola, kamerę cofania, 17-calowe alufelgi, system Park Assist, elektrochromatyczne (samościemniające się) lusterko wewnętrzne, fotele przednie z funkcją masażu, fotel pasażera z rozkładaną podpórką na nogi, a także pakiet "Styl 3D", którego najbardziej zauważalnymi elementami są zupełnie inne tylne lampy z efektem "głębi" oraz przyciemniane tylne szyby. Oczywiście w wariancie Exclusive (i w Intensive) jest też sporo elementów chromowanych. Z opcji można wymienić na przykład 18-calowe felgi (1400 złotych), reflektory ksenonowe (3000 złotych) czy też wspomniany szklany dach panoramiczny Cielo. Nieporozumieniem jest natomiast wymaganie w każdej wersji wyposażeniowej dokupienia zmieniarki CD, co będzie nas kosztować 400 złotych - oprócz wersji podstawowej, gdzie to urządzenie nie jest dostępne.
Wybór jednostki napędowej jest dość mocno zależny od wyboru wersji wyposażeniowej Citroena C4 Picasso. Attraction nie kupimy z testowanym motorem 1.6 THP ani ze 115-konnym dieslem łączonym z zautomatyzowaną skrzynią ETG6 ("pełnoprawna" 6-biegowa skrzynia automatyczna podobno ma zostać wprowadzona w 2014 roku). Wariant Seduction jest pod tym względem optymalny, ponieważ można go zestawić z każdym rodzajem napędu dostępnym w nowym modelu francuskiej marki. Topowe warianty Intensive i Exclusive dostępne są jedynie z mocniejszym, 115-konnym turbodieslem (zarówno z "manualem" jak i z ETG6) oraz z testowaną jednostką 1.6 THP o mocy 156 koni mechanicznych.
C4 Picasso 1.6 THP Exclusive ze swoją ceną dobijającą do 107 tysięcy złotych nie należy na tle konkurencji do samochodów tanich (Ford C-Max 1.6 150 KM Titanium kosztuje 86,150 złotych, Volkswagen Touran 1.4 TSI 140 KM Highline - 93,390 złotych). Fakt, że samochód jest dobrze wyposażony (pomijając "kwiatki" takie jak wspomniana zmieniarka płyt CD), jednak nawet po zwróceniu uwagi, że to najnowszy model w klasie, mina nam rzednie po spojrzeniu na cenę. Z drugiej strony - w wygodnym, dobrze wykonanym wnętrzu Citroena faktycznie można poczuć się jak w samochodzie klasy "premium", co w Fordzie czy Volkswagenie może być trudniejsze. Wtedy dochodzą jednak do głosu takie kwestie jak niezbyt udana skrzynia manualna...
Czy kupiłbym C4 Picasso? W zwykłej cenie - nie, choćby dlatego, że znacznie taniej mógłbym mieć C-Maxa Titanium ze 182-konnym silnikiem. W promocyjnej - być może. Postawiłbym jednak na wersję Seduction z kilkoma dodatkami, za to właśnie z testowanym silnikiem 1.6 THP - cena takiej wersji to co najmniej 86,200 złotych (z lakierem metalicznym i zmieniarką CD 88,600 złotych).
Zdjęcia testowanego egzemplarza: autor oraz Marcin Koński (Redline Motoblog). Pozostałe: netcarshow.com.
Chyba wolałem jak Citroen prezentował niemal idealne połączenie konserwatyzmu z nowoczesnością. Tym modelem i nazwijmy to jego modułowością linii bardziej kojarzy mi się z Multiplą. Na razie mam mocno mieszane uczucia. Może się przyzwyczaję. (skoro nawet Multipla z pewnymi zestawami stylistycznymi potrafiła być, no, przyzwoita.)
OdpowiedzUsuńCóż, Multipla po liftingu wcale nie wygląda tak źle - inna rzecz, że zaskakująco liczna jest grupa ludzi, dla których "jedynie słuszną" Multiplą jest ta sprzed liftu ;) Tak czy owak, o ile mi wiadomo, to ten model się Fiatowi dość udał, i nie mówię tutaj tylko o samej koncepcji, ale też o wykonaniu. A swoją drogą - w ciągu ostatniego roku widziałem chyba dwa egzemplarze Multipli BiPower - to chyba na CNG było...
OdpowiedzUsuń