Dobrý den! Dziś, jak tytuł notki wskazuje, kolejny "test drajw" z naszego worka z rozmaitościami. Co tym razem? Ano tym razem najnowsza Kia Carens... zapraszam!
Salon: Kia Filipowicz, Kraków, ul. Klimeckiego 25
Marka: Kia
Model: Carens
Wersja wyposażenia: L
Silnik: 1.6 GDi (benzynowy, rzędowy, 4-cylindrowy, moc 135 KM)
Skrzynia biegów: 6-biegowa, manualna
Napęd: na koła przednie (FWD)
Nadwozie: 5-drzwiowy minivan/MPV
Cena podstawowa (wersja 1.6 GDi S): 65,990 zł
Cena wersji testowanej (bez dodatkowych opcji): 77,990 zł
Zdjęcia:
Najnowsza generacja Carensa jest już czwartą w historii tego modelu. Ciekawostką jest fakt, że jak do tej pory, każda kolejna generacja pozostawała w europejskiej ofercie producenta przez coraz dłuższy okres czasu. Pierwszego Carensa sprzedawano jedynie przez dwa lata (2000-2002), drugą generację przez cztery, kolejną już przez sześć. Zapewne wpływ na tę kwestię ma również to, że Carens jest jednym z modeli Kii, po którym znakomicie widać rozwój tej marki; o ile pierwsza generacja może i nie była złym autem (choć nie ulega wątpliwości, że jej popularność na polskim rynku była chyba ujemna, że zacytuję Złomnika), to kolejne modele były dużymi krokami naprzód. Nie inaczej jest z Carensem Mk4 - przekonajmy się zatem, co nowy minivan ma nam do zaoferowania i czy ma szansę, by zawojować rynek.
Pod względem stylistyki jest całkiem nieźle, choć nie da się ukryć, że samochód wygląda trochę "ciężko". Troszkę szkoda designu tylnej części nadwozia - sam w sobie zły nie jest, jednak gdyby nie obecne tam logo Kii, można by się zastanawiać, czy nie stoimy na przykład za Hyundaiem (i to, że Kia i Hyundai to jeden koncern, stylistów nie usprawiedliwia ;)). Podobnie jak w poprzednich generacjach, koreański producent nie zdecydował się na montaż tylnych drzwi przesuwnych - te są "zarezerwowane" dla większego Carnivala (którego ostatniej generacji już się jednak w Polsce nie oferuje i generalnie jest on powoli wycofywany z produkcji).
Po zajęciu miejsca w całkiem pojemnym (w obu rzędach siedzeń) wnętrzu, mamy przed sobą ergonomiczną deskę rozdzielczą, wykonaną z bardzo dobrych materiałów. Jedynym "zgrzytem" jest tutaj znacząco gorsze wykończenie okolic dźwigni hamulca ręcznego. Również sama dźwignia nie jest zbyt przyjemna w dotyku - Kia w swoich materiałach prasowych twierdzi, że w wersji L "ręczny" ma skórzane wykończenie, mam jednak co do tego pewne wątpliwości. W najwyższym wariancie wyposażenia (XL), widocznym na poniższym zdjęciu, standardowym wyposażeniem jest elektryczny hamulec postojowy, aktywowany przyciskiem.
Testowany egzemplarz wyposażony był w system KiaSmartKey, który można rozpoznać na przykład po obecności niewielkich czarnych przycisków na klamkach przednich drzwi - przyciski te służą do ryglowania bądź odryglowywania zamków drzwi. Po dokupieniu KiaSmartKey, Carens otrzymuje również przycisk START/STOP do uruchamiania jednostki napędowej. Ta ostatnia cechuje się dobrą kulturą pracy i przyzwoitym wyciszeniem. Osiągi nie porażają, jednak jak na samochód tego typu są całkiem przyzwoite, tym bardziej, że to podstawowy wariant Carensa; przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje (według danych technicznych) 11,3 sekundy, prędkość maksymalna to 185 km/h. Niestety, jednostka 1.6 GDi ma jedną dość nieprzyjemną cechę (przynajmniej w testowanym egzemplarzu) - przy choć odrobinę żwawszym przyspieszaniu, praktycznie zawsze przy niecałych 3 tysiącach obrotów ma "chwilę zastanowienia". Gdyby ta "dziura" w charakterystyce silnika była umieszczona przy dużo niższych lub dużo wyższych obrotach, byłoby dobrze - niestety, sytuacja wygląda tak jak wygląda. Sytuację na szczęście nieco ratuje bardzo przyjemna w obsłudze i precyzyjna, 6-biegowa skrzynia biegów.
Carens, jako pojazd rodzinny, nastawiony jest raczej na komfort niż pokonywanie zakrętów z pedałem gazu w podłodze - tym niemniej, prowadzi się całkiem nieźle i pewnie. Nierówności wybierane są poprawnie, choć nie da się powiedzieć, że pasażerowie ich nie zauważą; wertepy nie powinny być jednak uciążliwe, przynajmniej na kołach 16-calowych, w jakie wyposażono testowy egzemplarz.
Dochodzimy wreszcie do kwestii cen. Podstawowy Carens to wydatek niecałych 66 tysięcy złotych. Dostajemy za to samochód z 135-konną benzynową jednostką 1.6, 6 poduszkami powietrznymi, asystentem podjazdu pod wzniesienia (w nomenklaturze Kii określanym mianem HAC - Hillstart Assist Control), regulacją kolumny kierownicy w dwóch płaszczyznach, klimatyzacją manualną, radioodtwarzaczem CD/MP3/AUX z możliwością sterowania z koła kierownicy, elektrycznie sterowane lusterka i wszystkie szyby, a także regulację podświetlenia deski rozdzielczej i możliwość złożenia oparcia fotela pasażera w 1 rzędzie. Można więc bez żadnych "ale" uznać, że w tej cenie dostajemy samochód bez żadnych braków w "pakiecie minimum". Z ciekawszych opcji można w tym momencie wymienić na przykład "Pakiet Komfort" za 1000 złotych (skórzane wykończenie kierownicy i drążka zmiany biegów oraz system Bluetooth z rozpoznawaniem komend głosowych), dwustrefową klimatyzację automatyczną (dopłata wynosi 1500 złotych) czy lakier metaliczny (2000 złotych).
Testowana wersja L ma "na pokładzie" zasadniczo niemal wszystko, czego w moim mniemaniu można wymagać od samochodu tej klasy, łącznie z czujnikami parkowania z tyłu, roletami przeciwsłonecznymi w tylnych drzwiach i elektrochromatycznym, samościemniającym się lusterkiem wstecznym. Pomyśleć można o dokupieniu wspomnianego lakieru metalicznego - chyba, że ktoś nadal ma jeszcze zbędne 1000 złotych, wtedy być może zainteresuje go "Pakiet zimowy", który zawiera podgrzewane koło kierownicy, instalację antyoblodzeniową wycieraczek przedniej szyby oraz podgrzewanie foteli obu rzędów (z przodu stopniowe). Do wersji L i XL można dokupić także panoramiczny szklany dach za 4000 złotych. Trzeci rząd siedzeń (dzielony 50:50) jest dostępny w każdej wersji wyposażenia i kosztuje 2500 złotych. Szkoda jedynie, że reflektory ksenonowe (w pakiecie z tylnymi lampami wykonanymi w technologii LED) dostępne są jedynie w wersji XL - co prawda w standardzie, ale w innych wersjach tych elementów nie dostaniemy nawet za dopłatą.
Podsumowując, Carens w mojej opinii jest całkiem dobrą ofertą. Ma przyzwoite ceny (może z wyjątkiem wersji XL), natomiast koszty opcji nie przyprawiają o zawrót głowy. Największym problemem jest w mojej opinii silnik, który na papierze wygląda lepiej niż w rzeczywistości. Oczywiście zamiast 1.6 można wybrać inną jednostkę, do wyboru mamy jeszcze benzynowego 2.0 GDi o mocy 166 koni mechanicznych oraz diesla 1.7 CRDi w dwóch wersjach mocy (115 i 136 KM). Optymalny w moim przekonaniu wariant M 2.0 GDi to wydatek 74,990 złotych (76,990 złotych po dokupieniu lakieru metalicznego), chyba że preferujemy diesle - wtedy stawiam na 1.7 CRDi 136 KM w cenie 79,490 złotych za wariant M (81,490 złotych z "metalikiem").
Zdjęcia testowanego egzemplarza: autor. Pozostałe: materiały prasowe Kia, NetCarShow.com.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze do tekstów starszych niż 7 dni są moderowane i wymagają akceptacji przed ich opublikowaniem. Jeśli Twój komentarz nie pojawił się od razu na stronie - proszę o trochę cierpliwości. :)
Treści reklamowe nie będą akceptowane.