W świecie motoryzacji określenia "lifting", "face-lifting" i podobne stosowane są nad wyraz często. Cała rzecz w tym, że dziś, aby dotrzymać kroku konkurencji, co kilka lat trzeba samochód nieco zmodyfikować. Czasem zmiany są na tyle poważne, że dany model uzyskuje nawet nowe oznaczenie fabryczne lub handlowe, czasem natomiast niemal niezauważalne na pierwszy rzut oka. Nie zawsze modyfikacje przeprowadza się też po tym samym czasie - Mitsubishi stwierdziło, że będący w produkcji od zaledwie niespełna dwóch lat Outlander wymaga lekkiej "kosmetyki". W salonach można już oglądać i zamawiać odświeżony model. Co się zmieniło i jak wypadnie SUV spod znaku Trzech Diamentów w naszym teście? Przekonajmy się.
Salon: Mitsubishi Auto Krak, Kraków, ul. Jasnogórska 105
Marka: Mitsubishi
Model: Outlander
Wersja wyposażenia: Instyle Navi
Silnik: 2.0 SOHC MIVEC (1998 cm3, benzynowy, rzędowy, 4-cylindrowy, wolnossący)
Moc maksymalna: 150 KM przy 6000 obr./min.
Maksymalny moment obrotowy: 195 Nm przy 4200 obr./min.
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h: 12,6 sekundy
Prędkość maksymalna: 185 km/h
Przekładnia: bezstopniowa CVT
Napęd: na cztery koła, dołączany (AWD)
Nadwozie: 5-drzwiowy SUV
Cena podstawowa (Outlander 2.0 2WD Invite Plus): 89.990 zł
Cena wersji testowanej (bez dodatkowych opcji, z automatyczną skrzynią biegów): 133.990 zł
Aktualna oferta specjalna: Outlander po liftingu (rok modelowy 2014) oferowany jest również w limitowanej wersji wyposażeniowej City Style. Dostępna jest ona tylko z silnikiem benzynowym 2.0 z napędem na przednią oś i pięciobiegową, manualną skrzynią biegów. Jej cena jest taka sama jak bazowej wersji Invite Plus i wynosi 89.990 złotych.
Mitsubishi Outlander nie dość, że otrzymało modyfikacje wyjątkowo szybko na tle samochodów konkurencji, to jeszcze są one na tyle nieznaczne, że najwygodniej byłoby po prostu postawić obok siebie modele sprzed i po zmianach, a i wtedy trzeba by było wytężyć wzrok. Co zatem się zmieniło? Nieco zmodyfikowano między innymi "grill" i reflektory przeciwmgielne. W wersjach z napędem na obie osie pojawiły się także czarne listwy nad nadkolami, a relingi dachowe są teraz lakierowane na kolor srebrny. Wszystkie egzemplarze Outlandera MY2014 z napędem 4x4 otrzymały także diodowe lampy tylne, a w ofercie pojawił się nowy wzór felg aluminiowych (widoczne na zdjęciach) oraz nowy kolor nadwozia (czerwony metalik). Drobnym zmianom poddano także wnętrze, a także elementy, których nie da się ocenić bez przejażdżki - nastawy zawieszenia oraz zestrojenie bezstopniowej przekładni CVT.
Outlander bazuje na tej samej płycie podłogowej co ASX, jest jednak od niego aż o 36 centymetrów dłuższy. Relatywnie niewielki jest natomiast wzrost masy własnej porównywalnych wersji - podczas gdy ASX 1.8 DI-D 4WD waży 1520 kilogramów, to Outlander 2.2 DI-D 4WD - od 40 do 85 kilogramów więcej (dane dla samochodów z manualną skrzynią biegów). Można to uznać za dobry wynik, zwłaszcza biorąc pod uwagę znaczący wzrost ilości miejsca dla pasażerów większego modelu. Outlander ma też tę zaletę, że jest w stanie przewieźć siedem osób (w wersjach Intense Plus oraz Instyle Navi), co w mniejszym modelu jest niemożliwe. Kanapa drugiego rzędu jest przesuwana w zakresie 25 centymetrów, co jest przydatne, gdy zamierzamy "wziąć na pokład" komplet pasażerów. Jak natomiast wypada kwestia jakości materiałów użytych do wykończenia wnętrza i ich montażu? Gdzieniegdzie znajdziemy co prawda twarde plastiki (co przy wyborze jasnego wykończenia wnętrza może szczególnie rzucać się w oczy), ale w praktyce "Czarny Diament" wcale nie jest pod tym względem gorszy od konkurencji, a jego wnętrze może się podobać. Problemy są tutaj dwa: pierwszym z nich jest oczywiście wykończenie konsoli centralnej błyszczącym plastikiem, na którym widać dosłownie każdy pyłek. Drugi problem jest już związany ściśle z obsługą samochodu - mianowicie, automatyczna klimatyzacja Outlandera jest co prawda dwustrefowa, ale aby wybrać konkretne kierunki nawiewu, należy przebrnąć przez dostępne możliwości klikając przycisk "MODE". Innymi słowy, jeśli chcielibyśmy, aby nawiew kierowany był wyłącznie na przednią szybę i niechcący klikniemy przyciskiem o jeden raz za dużo, będziemy musieli się znowu naklikać, żeby po raz drugi dotrzeć do tej opcji. Nie jest to niestety zbyt fortunne rozwiązanie, zwłaszcza że tak jak w mniejszym ASX-ie, Outlandera nie wyposażono w pokrętła pozwalające na "zamknięcie" danej kratki wentylacyjnej. Z racji niezbyt dużych przycisków, nieszczególnie wygodna może być też obsługa systemu nawigacji/audio. Na pochwałę zasługuje natomiast wygodna kierownica, choć można odnieść wrażenie, że jej skórzane wykończenie mogłoby być odrobinę grubsze. Bardzo miłym dodatkiem są obecne w testowanej wersji pedały gazu i hamulca wykończone aluminium i wyposażone w gumowe wypustki, dzięki którym nawet mokre obuwie nie powinno się po nich ślizgać.
Bagażnik Outlandera nie ma nad wyraz regularnego kształtu, pochwalić jednak należy fakt, że trzeci rząd siedzeń chowa się w podłodze. W podłodze chowa się również oparcie kanapy drugiego rzędu, pod warunkiem jednak, że najpierw postawimy do pionu jej siedzisko. Pojemność bagażnika przy złożonym ostatnim rzędzie siedzeń wynosi 490 litrów. Jeśli samochodem podróżuje komplet pasażerów, maleje ona do 124 litrów. W wersjach z napędem na obie osie, ale pięcioosobowych bazowa pojemność przestrzeni bagażowej wynosi 477 litrów, natomiast w modelach z napędem na przednią oś - 591 litrów. Ładowność - w zależności od wersji - oscyluje w zakresie od 580 do nawet 700 kilogramów. Pod podłogą bagażnika każdej wersji Mitsubishi znajdziemy dojazdowe koło zapasowe, co w dobie wyposażania wielu modeli jedynie w zestawy naprawcze do opon warto pochwalić.
Testowy Outlander wyposażony był w benzynową, wolnossącą jednostkę o pojemności dwóch litrów. Jest ona o tyle ciekawa, że pomimo wykonania jej w technice czterech zaworów na cylinder, posiada ona tylko jeden wałek rozrządu w głowicy (zwykle w podobnych konstrukcjach stosowane są dwa). Ponadto, jednostka o oznaczeniu kodowym 4J11 ma wielopunktowy wtrysk benzyny (a nie coraz popularniejszy, w teorii bardziej efektywny, ale i potencjalnie bardziej problematyczny wtrysk bezpośredni) oraz zmienne fazy rozrządu MIVEC. Gdyby komuś jeszcze było mało ciekawostek, połączono ją z bezstopniową przekładnią CVT - jeśli wolelibyśmy skrzynię manualną, jesteśmy niestety zmuszeni pozostać przy napędzie na przednią oś. Chyba, że zamiast silnika benzynowego wybierzemy diesla - każdy Outlander 2.2 DI-D ma napęd 4x4, niezależnie od tego, czy ma skrzynię manualną czy sześciobiegowy "automat". Wróćmy jednak do "zestawu" obecnego w testowanym samochodzie. Na postoju i przy spokojnej jeździe benzynowy silnik 2.0 pracuje kulturalnie i cicho, daje o sobie znać praktycznie dopiero wtedy, gdy mocniej wciśniemy pedał gazu. Niestety, jego 150 koni mechanicznych i 195 niutonometrów okazują się być nieco zbyt małymi wartościami - "Mitsu" nie jest co prawda zawalidrogą, ale zdecydowanie przydałoby mu się trochę więcej siły, zwłaszcza przy wyższych prędkościach. Niestety, w Polsce nie są oferowane silniki 2.4 oraz 3.0 V6. Bardzo pozytywnie zaskakuje natomiast przekładnia CVT. O ile w zwykłym trybie pracy zachowuje się mniej więcej tak, jak można by się tego po tego typu konstrukcji spodziewać, to zaskakująco dobry jest tryb sekwencyjnej zmiany "zaprogramowanych" ("wirtualnych"?) biegów. Daje się co prawda wyczuć, że nie jest to klasyczna skrzynia automatyczna czy chociażby dwusprzęgłowa, ale pokuszę się o stwierdzenie, że działa to zdecydowanie lepiej niż podobny tryb pracy przekładni w Lexusie IS 300h. Wygodne w obsłudze są również łopatki do zmiany przełożeń ulokowane za kierownicą. Niestety, komfort związany z brakiem konieczności samodzielnej zmiany biegów oznacza zarazem zauważalne pogorszenie osiągów, zwłaszcza przyspieszenia (o dwie sekundy w porównaniu do wersji z "manualem" i napędem na przednią oś).
Prowadzenie Outlandera można określić jako przyjemne. Samochód całkiem nieźle wybiera nierówności, zachowując przy tym wystarczającą precyzję prowadzenia. Trzeba jednak brać poprawkę na niewielką podsterowność - wydaje się ona co prawda być zauważalnie mniejsza niż w ASX-ie, ale testowy Outlander jeździł już na oponach letnich, podczas gdy ASX na zimowych (przy temperaturze otoczenia przekraczającej 10 stopni Celsjusza), dlatego też ciężko porównać ze sobą te modele. Ponadto, przy mocniejszych podmuchach wiatru może zajść konieczność drobnego korygowania toru jazdy japońskiego SUVa, co jest w pełni zrozumiałe przy tego typu nadwoziu. Charakterystyka prowadzenia pozostaje przy tym przewidywalna i bezpieczna. Podsumowując: poprawnie i zadowalająco, choć bez "pazura".
Ceny? W przypadku benzyniaka nie jest źle, bowiem można go kupić już za niespełna 90 tysięcy złotych - Mitsubishi jest co prawda droższe od podobnego pod względem wymiarów zewnętrznych Chevroleta Captivy, ale o kilka tysięcy złotych tańsze przykładowo od Forda Kugi (biorąc przy tym pod uwagę ofertę promocyjną Forda). Gorzej dla "Mitsu", że podstawowy silnik Kugi ma co prawda też 150 koni mechanicznych, ale to jedna z najlepszych obecnie w tej klasie mocy konstrukcji na rynku (1,6-litrowy EcoBoost). Bazowa Captiva ma aż o 17 koni więcej od obydwóch tych modeli, ale jest z kolei znacznie cięższa, więc osiągi ma bardzo podobne do Outlandera 2.0 FWD. Nieco gorzej wygląda sprawa dla tych klientów, którzy nie zadowolą się bazową wersją wyposażenia - pomijając limitowaną edycję City Style, zmuszeni są oni do wyboru samochodu z napędem na cztery koła, a w przypadku Outlandera z silnikiem benzynowym wybór napędu 4x4 oznacza zarazem wybór skrzyni CVT. Za najtańszy model z napędem na obie osie zapłacimy niespełna 105 tysięcy złotych. Okazuje się jednak, że chętni na diesla mają znacznie gorzej - Outlander produkowany jest w Japonii, więc fakt, że jego jednostka wysokoprężna ma więcej niż dwa litry pojemności oznacza, że stawka akcyzy na taki samochód jest znacznie wyższa. Efekt? Niezbyt przyjazna dla kieszeni cena. Najtańszy diesel w ofercie to wersja Intense ze skrzynią manualną i napędem na obie osie. Kosztuje ona 120.990 złotych. Jeśli chcielibyśmy do tego skrzynię automatyczną, wydamy co najmniej 137.990 złotych.
Każdy Outlander wyposażony jest standardowo między innymi w siedem poduszek powietrznych (przednie, boczne i kurtynowe oraz poduszkę kolanową kierowcy), felgi aluminiowe (16-calowe dla wersji Invite Plus i Intense, "osiemnastki" dla Intense Plus oraz Instyle Navi), kierownicę i drążek zmiany biegów wykończone skórą, automatyczną klimatyzację wraz z kratkami nawiewu dla drugiego rzędu siedzeń (od wersji Intense klimatyzacja jest dwustrefowa) oraz system audio CD/MP3 (od wariantu Intense Plus jest to system firmowany przez Rockford Fosgate). Topowy wariant Instyle Navi dorzuca do tego między innymi skórzaną tapicerkę, szyberdach, podgrzewane fotele przednie, elektryczną regulację fotela kierowcy, system nawigacji czy też elektrycznie sterowaną pokrywę bagażnika. Ceny opcji? Nie ten adres. Wzorem na przykład Chevroleta, Mitsubishi konfiguruje poszczególne wersje wyposażeniowe "na sztywno" - zamówić dodatkowo możemy co najwyżej lakier metalizowany lub perłowy (2900 złotych) lub akcesoria. Biorąc jednak pod uwagę całkiem sensowną listę wyposażenia poszczególnych wersji, nie jest to duża wada.
Poprzednia generacja Outlandera była jednym z najchętniej kupowanych SUVów. Nowa nie ma już niestety tak bojowej stylizacji, choć biorąc pod uwagę coraz większą ilość tych aut na drogach, nabywcy chyba się przyzwyczaili do nowej wizji tego modelu Mitsubishi - ba, polubili ją. A jeśli dorzucimy do tego fakt, że poważnych uchybień po prostu nie ma, otrzymamy całkiem interesującą propozycję w tym segmencie pojazdów. Gdyby tylko zaoferowano w Polsce jakąś wersję o większej mocy...
Zdjęcia testowanego egzemplarza: autor. Pozostałe: NetCarShow.com, materiały prasowe Mitsubishi.
Outlander bazuje na tej samej płycie podłogowej co ASX, jest jednak od niego aż o 36 centymetrów dłuższy. Relatywnie niewielki jest natomiast wzrost masy własnej porównywalnych wersji - podczas gdy ASX 1.8 DI-D 4WD waży 1520 kilogramów, to Outlander 2.2 DI-D 4WD - od 40 do 85 kilogramów więcej (dane dla samochodów z manualną skrzynią biegów). Można to uznać za dobry wynik, zwłaszcza biorąc pod uwagę znaczący wzrost ilości miejsca dla pasażerów większego modelu. Outlander ma też tę zaletę, że jest w stanie przewieźć siedem osób (w wersjach Intense Plus oraz Instyle Navi), co w mniejszym modelu jest niemożliwe. Kanapa drugiego rzędu jest przesuwana w zakresie 25 centymetrów, co jest przydatne, gdy zamierzamy "wziąć na pokład" komplet pasażerów. Jak natomiast wypada kwestia jakości materiałów użytych do wykończenia wnętrza i ich montażu? Gdzieniegdzie znajdziemy co prawda twarde plastiki (co przy wyborze jasnego wykończenia wnętrza może szczególnie rzucać się w oczy), ale w praktyce "Czarny Diament" wcale nie jest pod tym względem gorszy od konkurencji, a jego wnętrze może się podobać. Problemy są tutaj dwa: pierwszym z nich jest oczywiście wykończenie konsoli centralnej błyszczącym plastikiem, na którym widać dosłownie każdy pyłek. Drugi problem jest już związany ściśle z obsługą samochodu - mianowicie, automatyczna klimatyzacja Outlandera jest co prawda dwustrefowa, ale aby wybrać konkretne kierunki nawiewu, należy przebrnąć przez dostępne możliwości klikając przycisk "MODE". Innymi słowy, jeśli chcielibyśmy, aby nawiew kierowany był wyłącznie na przednią szybę i niechcący klikniemy przyciskiem o jeden raz za dużo, będziemy musieli się znowu naklikać, żeby po raz drugi dotrzeć do tej opcji. Nie jest to niestety zbyt fortunne rozwiązanie, zwłaszcza że tak jak w mniejszym ASX-ie, Outlandera nie wyposażono w pokrętła pozwalające na "zamknięcie" danej kratki wentylacyjnej. Z racji niezbyt dużych przycisków, nieszczególnie wygodna może być też obsługa systemu nawigacji/audio. Na pochwałę zasługuje natomiast wygodna kierownica, choć można odnieść wrażenie, że jej skórzane wykończenie mogłoby być odrobinę grubsze. Bardzo miłym dodatkiem są obecne w testowanej wersji pedały gazu i hamulca wykończone aluminium i wyposażone w gumowe wypustki, dzięki którym nawet mokre obuwie nie powinno się po nich ślizgać.
Bagażnik Outlandera nie ma nad wyraz regularnego kształtu, pochwalić jednak należy fakt, że trzeci rząd siedzeń chowa się w podłodze. W podłodze chowa się również oparcie kanapy drugiego rzędu, pod warunkiem jednak, że najpierw postawimy do pionu jej siedzisko. Pojemność bagażnika przy złożonym ostatnim rzędzie siedzeń wynosi 490 litrów. Jeśli samochodem podróżuje komplet pasażerów, maleje ona do 124 litrów. W wersjach z napędem na obie osie, ale pięcioosobowych bazowa pojemność przestrzeni bagażowej wynosi 477 litrów, natomiast w modelach z napędem na przednią oś - 591 litrów. Ładowność - w zależności od wersji - oscyluje w zakresie od 580 do nawet 700 kilogramów. Pod podłogą bagażnika każdej wersji Mitsubishi znajdziemy dojazdowe koło zapasowe, co w dobie wyposażania wielu modeli jedynie w zestawy naprawcze do opon warto pochwalić.
Testowy Outlander wyposażony był w benzynową, wolnossącą jednostkę o pojemności dwóch litrów. Jest ona o tyle ciekawa, że pomimo wykonania jej w technice czterech zaworów na cylinder, posiada ona tylko jeden wałek rozrządu w głowicy (zwykle w podobnych konstrukcjach stosowane są dwa). Ponadto, jednostka o oznaczeniu kodowym 4J11 ma wielopunktowy wtrysk benzyny (a nie coraz popularniejszy, w teorii bardziej efektywny, ale i potencjalnie bardziej problematyczny wtrysk bezpośredni) oraz zmienne fazy rozrządu MIVEC. Gdyby komuś jeszcze było mało ciekawostek, połączono ją z bezstopniową przekładnią CVT - jeśli wolelibyśmy skrzynię manualną, jesteśmy niestety zmuszeni pozostać przy napędzie na przednią oś. Chyba, że zamiast silnika benzynowego wybierzemy diesla - każdy Outlander 2.2 DI-D ma napęd 4x4, niezależnie od tego, czy ma skrzynię manualną czy sześciobiegowy "automat". Wróćmy jednak do "zestawu" obecnego w testowanym samochodzie. Na postoju i przy spokojnej jeździe benzynowy silnik 2.0 pracuje kulturalnie i cicho, daje o sobie znać praktycznie dopiero wtedy, gdy mocniej wciśniemy pedał gazu. Niestety, jego 150 koni mechanicznych i 195 niutonometrów okazują się być nieco zbyt małymi wartościami - "Mitsu" nie jest co prawda zawalidrogą, ale zdecydowanie przydałoby mu się trochę więcej siły, zwłaszcza przy wyższych prędkościach. Niestety, w Polsce nie są oferowane silniki 2.4 oraz 3.0 V6. Bardzo pozytywnie zaskakuje natomiast przekładnia CVT. O ile w zwykłym trybie pracy zachowuje się mniej więcej tak, jak można by się tego po tego typu konstrukcji spodziewać, to zaskakująco dobry jest tryb sekwencyjnej zmiany "zaprogramowanych" ("wirtualnych"?) biegów. Daje się co prawda wyczuć, że nie jest to klasyczna skrzynia automatyczna czy chociażby dwusprzęgłowa, ale pokuszę się o stwierdzenie, że działa to zdecydowanie lepiej niż podobny tryb pracy przekładni w Lexusie IS 300h. Wygodne w obsłudze są również łopatki do zmiany przełożeń ulokowane za kierownicą. Niestety, komfort związany z brakiem konieczności samodzielnej zmiany biegów oznacza zarazem zauważalne pogorszenie osiągów, zwłaszcza przyspieszenia (o dwie sekundy w porównaniu do wersji z "manualem" i napędem na przednią oś).
Prowadzenie Outlandera można określić jako przyjemne. Samochód całkiem nieźle wybiera nierówności, zachowując przy tym wystarczającą precyzję prowadzenia. Trzeba jednak brać poprawkę na niewielką podsterowność - wydaje się ona co prawda być zauważalnie mniejsza niż w ASX-ie, ale testowy Outlander jeździł już na oponach letnich, podczas gdy ASX na zimowych (przy temperaturze otoczenia przekraczającej 10 stopni Celsjusza), dlatego też ciężko porównać ze sobą te modele. Ponadto, przy mocniejszych podmuchach wiatru może zajść konieczność drobnego korygowania toru jazdy japońskiego SUVa, co jest w pełni zrozumiałe przy tego typu nadwoziu. Charakterystyka prowadzenia pozostaje przy tym przewidywalna i bezpieczna. Podsumowując: poprawnie i zadowalająco, choć bez "pazura".
Ceny? W przypadku benzyniaka nie jest źle, bowiem można go kupić już za niespełna 90 tysięcy złotych - Mitsubishi jest co prawda droższe od podobnego pod względem wymiarów zewnętrznych Chevroleta Captivy, ale o kilka tysięcy złotych tańsze przykładowo od Forda Kugi (biorąc przy tym pod uwagę ofertę promocyjną Forda). Gorzej dla "Mitsu", że podstawowy silnik Kugi ma co prawda też 150 koni mechanicznych, ale to jedna z najlepszych obecnie w tej klasie mocy konstrukcji na rynku (1,6-litrowy EcoBoost). Bazowa Captiva ma aż o 17 koni więcej od obydwóch tych modeli, ale jest z kolei znacznie cięższa, więc osiągi ma bardzo podobne do Outlandera 2.0 FWD. Nieco gorzej wygląda sprawa dla tych klientów, którzy nie zadowolą się bazową wersją wyposażenia - pomijając limitowaną edycję City Style, zmuszeni są oni do wyboru samochodu z napędem na cztery koła, a w przypadku Outlandera z silnikiem benzynowym wybór napędu 4x4 oznacza zarazem wybór skrzyni CVT. Za najtańszy model z napędem na obie osie zapłacimy niespełna 105 tysięcy złotych. Okazuje się jednak, że chętni na diesla mają znacznie gorzej - Outlander produkowany jest w Japonii, więc fakt, że jego jednostka wysokoprężna ma więcej niż dwa litry pojemności oznacza, że stawka akcyzy na taki samochód jest znacznie wyższa. Efekt? Niezbyt przyjazna dla kieszeni cena. Najtańszy diesel w ofercie to wersja Intense ze skrzynią manualną i napędem na obie osie. Kosztuje ona 120.990 złotych. Jeśli chcielibyśmy do tego skrzynię automatyczną, wydamy co najmniej 137.990 złotych.
Każdy Outlander wyposażony jest standardowo między innymi w siedem poduszek powietrznych (przednie, boczne i kurtynowe oraz poduszkę kolanową kierowcy), felgi aluminiowe (16-calowe dla wersji Invite Plus i Intense, "osiemnastki" dla Intense Plus oraz Instyle Navi), kierownicę i drążek zmiany biegów wykończone skórą, automatyczną klimatyzację wraz z kratkami nawiewu dla drugiego rzędu siedzeń (od wersji Intense klimatyzacja jest dwustrefowa) oraz system audio CD/MP3 (od wariantu Intense Plus jest to system firmowany przez Rockford Fosgate). Topowy wariant Instyle Navi dorzuca do tego między innymi skórzaną tapicerkę, szyberdach, podgrzewane fotele przednie, elektryczną regulację fotela kierowcy, system nawigacji czy też elektrycznie sterowaną pokrywę bagażnika. Ceny opcji? Nie ten adres. Wzorem na przykład Chevroleta, Mitsubishi konfiguruje poszczególne wersje wyposażeniowe "na sztywno" - zamówić dodatkowo możemy co najwyżej lakier metalizowany lub perłowy (2900 złotych) lub akcesoria. Biorąc jednak pod uwagę całkiem sensowną listę wyposażenia poszczególnych wersji, nie jest to duża wada.
Poprzednia generacja Outlandera była jednym z najchętniej kupowanych SUVów. Nowa nie ma już niestety tak bojowej stylizacji, choć biorąc pod uwagę coraz większą ilość tych aut na drogach, nabywcy chyba się przyzwyczaili do nowej wizji tego modelu Mitsubishi - ba, polubili ją. A jeśli dorzucimy do tego fakt, że poważnych uchybień po prostu nie ma, otrzymamy całkiem interesującą propozycję w tym segmencie pojazdów. Gdyby tylko zaoferowano w Polsce jakąś wersję o większej mocy...
Zdjęcia testowanego egzemplarza: autor. Pozostałe: NetCarShow.com, materiały prasowe Mitsubishi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze do tekstów starszych niż 7 dni są moderowane i wymagają akceptacji przed ich opublikowaniem. Jeśli Twój komentarz nie pojawił się od razu na stronie - proszę o trochę cierpliwości. :)
Treści reklamowe nie będą akceptowane.