Oto jest pytanie! Tak właśnie mógłby rozpocząć swój monolog Hamlet, gdyby przyszło mu dziś pracować w Lexusie. Czasy, kiedy silniki wysokoprężne montowano niemal wyłącznie w ciężarówkach i autobusach (a i to niekoniecznie) dawno odeszły do historii. Nowoczesne diesle cechują się tak dobrymi osiągami i kulturą pracy, że nawet samochody marek premium nad wyraz często wyjeżdżają z salonów z takimi właśnie silnikami. Z tej grupy wyłamuje się jednak właśnie Lexus, który - choć w poprzedniej generacji IS-a oferował także diesla - stawia teraz wyłącznie na tradycyjne benzynówki i na modele z napędem hybrydowym. Najmniejszy model w gamie - CT - dostępny jest tylko i wyłącznie z napędem elektryczno-spalinowym. Konieczność, dziwaczny wymysł czy może po prostu ciekawostka? I jak do tego wszystkiego ma się oznaczenie "F SPORT"? Spróbujmy to ocenić.
Salon: Lexus Kraków, Kraków, al. Pokoju 63a
Marka: Lexus
Model: CT 200h
Wersja wyposażenia: F SPORT
Silnik spalinowy: 1.8 VVT-i (1798 cm3, benzynowy, rzędowy, 4-cylindrowy, wolnossący)
Silnik elektryczny: asynchroniczny na prąd przemienny, z magnesem stałym
Moc maksymalna silnika spalinowego: 99 KM przy 5200 obr./min.
Moc maksymalna silnika elektrycznego: 82 KM
Moc maksymalna łączna: 136 KM
Maksymalny moment obrotowy silnika benzynowego: 142 Nm w zakresie od 2800 do 4400 obr./min.
Maksymalny moment obrotowy silnika elektrycznego: 207 Nm
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h: 10,3 sekundy
Prędkość maksymalna: 180 km/h
Przekładnia: bezstopniowa E-CVT
Napęd: na koła przednie (FWD)
Nadwozie: 5-drzwiowy hatchback
Cena podstawowa (CT 200h Elite): 108.700 zł
Cena wersji testowanej (bez dodatkowych opcji): 144.900 zł
Aktualna oferta specjalna: na CT w wersjach Elite i Elegance obowiązują obecnie ceny promocyjne. Cena bazowego wariantu obniżona jest o o 14.900 złotych i wynosi obecnie 93.800 złotych, natomiast CT 200h Elegance można nabyć o 7.900 złotych taniej - za 109.400 złotych.
Produkcję Lexusa CT 200h rozpoczęto w grudniu 2010 roku w zakładzie umiejscowionym w mieście Miyawaka (prefektura Fukuoka) w Japonii. Od niedawna do salonów trafiają egzemplarze po face-liftingu; najbardziej zauważalną na pierwszy rzut oka zmianą są inne zderzaki, szczególnie przedni ze znacznie większą osłoną chłodnicy. Na grafice obok można porównać CT 200h w wersji F SPORT z roku 2011 (czarny samochód) oraz model aktualny, taki jak auto testowe (biały). Nie są to jednak bynajmniej jedyne przeprowadzone zmiany - wprowadzono też między innymi kilka zmian we wnętrzu i nowe wzory felg aluminiowych. Zmianie nie uległa natomiast oczywiście forma nadwozia, co niestety skutkuje tym, że w czasie opadów deszczu tylna szyba brudzi się wręcz błyskawicznie, zmuszając do częstego używania króciutkiej wycieraczki.
Kompaktowy Lexus ma wiele wspólnego z produkowanymi od 2010 roku Aurisem Hybrid oraz trzecią generacją Priusa. Mowa między innymi o układzie napędowym, korzystającym z 1,8-litrowego silnika benzynowego oraz z silnika elektrycznego. Lexus jest jednak oczywiście pozycjonowany wyżej, co bynajmniej nie przeszkadza mu w osiąganiu na tyle przyzwoitych wyników sprzedaży, by nie było trudno natknąć się na jakiś egzemplarz podczas spaceru po mieście. Nie da się ukryć, że Lexusowi pomaga całkiem sensowny cennik - oczywiście, niespełna 109 tysięcy złotych za bazowy wariant to spora kwota, ale po upuście cenowym CT 200h można kupić o ponad pięć tysięcy złotych taniej niż Toyotę Prius. Jakby jednak nie patrzeć, do cennika się wsiąść nie da. Da się jednak do Lexusa, zatem - jak wrażenia?
Choć jakość niektórych użytych we wnętrzu materiałów pozostawia trochę do życzenia w porównaniu do niemieckiej konkurencji, to jakość montażu jest już co najmniej równie dobra, dzięki czemu w CT 200h przebywać jest nadzwyczaj miło. Zasługa w tym również między innymi prostej, nieprzekombinowanej i eleganckiej stylistyki deski rozdzielczej, a także bardzo wygodnych foteli. Jeśli natomiast chodzi o ilość oferowanego dla pasażerów miejsca - najmniejszy model Lexusa nigdy nie był w tej kategorii stawiany za wzór, choć nawet w tylnym rzędzie siedzeń miejsca dla pasażerów średniego wzrostu jest całkiem sporo - zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że mamy do czynienia z samochodem hybrydowym, w którym trzeba było jeszcze gdzieś umieścić sporych rozmiarów akumulator.
Tym, co zdecydowanie nie zachwyca jest bagażnik. Jest nie tylko niezbyt pojemny (275 litrów do linii okien, 375 do linii dachu), ale także jego kształty nie są szczególnie foremne. To jednak również efekt uboczny tego, że samochód jest hybrydowy - jeśli ktoś chce zrobić coś dla świata i oszczędzać na paliwie, musi niestety zabrać jedną lub dwie walizki mniej. W razie potrzeby, po złożeniu tylnej kanapy do dyspozycji będziemy mieć 985 litrów. Mile zaskakuje za to pojemność zbiornika paliwa - 45 litrów w zwykłym "kompakcie" nie byłoby niczym specjalnym (a niektórzy mogliby wręcz kręcić nosem), ale w hybrydzie? Nawet zakładając, że podawane przez producenta zużycie paliwa na poziomie 4,1 litra na 100 kilometrów (dla wersji F SPORT; dla CT 200h Elite i Business podaje się zaledwie 3,6 litra) ma niewiele wspólnego z rzeczywistością, to i tak szanse mamy całkiem spore szanse na uzyskanie satysfakcjonującego zasięgu.
Jak już zostało wspomniane, układ napędowy kompaktowego Lexusa jest praktycznie identyczny z tym stosowanym w Toyotach Auris Hybrid oraz Prius. Oznacza to, że pod maską - oprócz silnika elektrycznego - znajdziemy także benzynową jednostkę 2ZR-FXE. Jest to odmiana popularnego silnika 2ZR-FE znanego między innymi z poprzedniej generacji Toyoty Corolli, jednak wariant FXE tego motoru pracuje w cyklu Atkinsona. Skutkuje to co prawda niższą mocą maksymalną (zaledwie 99 koni mechanicznych w porównaniu do ponad 130 w 2ZR-FE), ale za to wyższą sprawnością silnika i - co za tym idzie - niższym zużyciem paliwa. W CT 200h użyto bezstopniowej przekładni E-CVT. W przeciwieństwie do wielu modeli z podobnymi przekładniami, w japońskim hybrydowym kompakcie nie znajdziemy "zaprogramowanych" przełożeń mających za zadanie udawać, że w samochodzie jest zwykła skrzynia automatyczna. Lexus jest jednak tak dobrze wyciszony, że nawet po mocnym wciśnięciu pedału gazu, gdy silnik wchodzi na wysokie obroty, nie jest to zbyt uciążliwe. W praktyce, przy spokojniejszej jeździe ciężko usłyszeć jakiekolwiek "dowody", że oprócz silnika elektrycznego w samochodzie jest też spalinowy, włączający się w razie potrzeby. Pod względem dynamiki - o ile tylko nie wybierzemy najbardziej ekonomicznego trybu jazdy - jest całkiem nieźle. W katalogowe 10,3 sekundy do "setki" ciężko uwierzyć, ale to z powodu niemal stałego, liniowego przyspieszenia zapewnianego przez przekładnię E-CVT. W praktyce, CT 200h ma wystarczająco dużo mocy, by poradzić sobie nie tylko w mieście, ale i poza nim, choć nie da się ukryć, że za kierownicą lepiej poczują się kierowcy stroniący od mocnego dociskania pedału gazu.
Lexus pozytywnie zaskakuje precyzyjnym układem kierowniczym. Mógłby on co prawda przekazywać nieco więcej "informacji zwrotnych" od przednich kół, ale pomimo tego pozwala na pewne, niemalże sportowe prowadzenie samochodu. Do takiego obrazu samochodu pasuje dość sztywne zawieszenie, choć z drugiej strony, po samochodzie klasy premium można by oczekiwać lepszego komfortu jazdy (i w przypadku felg w rozmiarach 15 i 16 cali zapewne by się taki otrzymało, ale wersja F SPORT jest seryjnie wyposażana w "siedemnastki"). Również lepsze wyciszenie odgłosów pracy zawieszenia mogłoby się przydać, zwłaszcza biorąc pod uwagę świetne wyciszenie pozostałych dźwięków - nawet biorąc pod uwagę fakt, że praca zawieszenia nie kłuje w uszy, to i tak dysproporcja jest w tej kategorii aż nazbyt widoczna.
W aktualnej ofercie specjalnej bazowego Lexusa CT 200h można mieć już za 93.800 złotych. Dla porównania, Toyota Auris Hybrid kosztuje co najmniej 84.900 złotych (za 95.900 złotych otrzymamy wariant Prestige), natomiast Prius - 99 tysięcy złotych. W każdym Lexusie CT znaleźć można między innymi osiem poduszek powietrznych (w tym chroniące kolana kierowcy i pasażera z przodu), felgi ze stopów lekkich, elektrycznie regulowane, podgrzewane i składane lusterka boczne, a także diodowe światła do jazdy dziennej i tylne lampy, wycieraczki z czujnikiem deszczu czy też dwustrefową klimatyzację automatyczną. Testowany model F SPORT jest prawie na szczycie hierarchii CT 200h - wyżej jest już tylko wariant Prestige. Za 144.900 złotych, które będzie trzeba wydać na F SPORT (co jest, swoją drogą, ceną jedynie o dwa tysiące złotych wyższą od modelu Comfort), otrzymamy również między innymi zestaw stylizacyjny (w postaci dedykowanych zderzaków i nakładek na progi), inne wykończenie wnętrza, przyciemniane szyby, system "Inteligentny kluczyk" oraz spojler dachowy. W standardzie znajdziemy także nawigację satelitarną Lexus Navigation oraz przednie reflektory wykonane w technologii LED (standardowe to zwykłe reflektory halogenowe).
Choć wersji wyposażeniowych CT jest aż siedem, do każdej można jeszcze dokupić kilka opcji. Dla CT 200h F SPORT warto tu wymienić między innymi elektrycznie sterowany szyberdach (4100 złotych), czujniki parkowania z przodu i z tyłu (3300 złotych) czy też lakier metalik za 3600 złotych. Istnieje także możliwość zamówienia jednego z kilku pakietów. Najtańszy z nich dla tej wersji wyposażeniowej - pakiet nawigacji - kosztuje 9200 złotych, a w jego skład wchodzi nie tylko lepszy system nawigacyjny Lexus Premium Navigation, ale również asystent parkowania (korzystający z kamery cofania należącej do wyposażenia standardowego od wersji Business) oraz system audio z dziesięcioma głośnikami (standardowo jest sześć). Więcej ciekawych pozycji zawiera pakiet Exclusive za ponad 24 tysiące złotych - w tym system audio Mark Levinson z trzynastoma głośnikami, elektryczną regulację foteli czy też elektrochromatyczne lusterka boczne. Nieco dziwi natomiast fakt, że pakiet ochrony przedzderzeniowej dokupić można jedynie do topowego CT 200h Prestige.
Dotarliśmy do końca wpisu, zatem warto zrobić małe podsumowanie. Powtórzmy więc pytania ze wstępu: konieczność? Cóż... nie. Fakt faktem, że napęd hybrydowy w CT 200h to - pomimo niewielkich braków w dziedzinie dynamiki - naprawdę bardzo dopracowana konstrukcja, ale w mojej opinii nie zaszkodziłoby, żeby w gamie pojawiły się też wersje stricte benzynowe, na przykład z udanym silnikiem 1.6 Valvematic (2ZR-FAE). Dziwaczny wymysł? I tak, i nie. Tak - właśnie ze względu na to, że CT występuje jedynie jako hybryda. Nie, bo w promocji ma bardzo rozsądnie skalkulowaną cenę i pozwala dać potencjalnym nabywcom nieco większy wybór niż Auris, Prius czy też Opel Ampera. Ciekawostka? Tak, choć może już nie taka, jak jeszcze kilka lat temu, ale to nie ujmuje niczego małemu Lexusowi. A jak do całości ma się oznaczenie "F SPORT"? Cóż, tu już tak różowo nie jest, bo to de facto pakiet jedynie stylistyczny - a szkoda. Jednak pomimo kilku wad, modelem CT zainteresować się warto - choćby dlatego, że w kategorii chyba najważniejszej na V8 Supercharged, czyli przyjemności z jazdy, sprawdza się zaskakująco nieźle.
Zdjęcia testowanego egzemplarza: autor.
Piękny samochód!
OdpowiedzUsuń