Wszystkie wpisy publikowane na tym blogu wyrażają subiektywną opinię autora w dniu publikacji danego tekstu bądź są zbiorem danych dostępnych powszechnie na innych stronach internetowych i w prasie. Autor dokłada przy tym wszelkich starań, aby dane i fakty zawarte we wpisach były aktualne (w dniu zamieszczenia wpisu) i rzetelne.

sobota, 2 listopada 2013

Test Drive! Pt. 28 - "Szóstka" na piątkę

Wydaje się, że dopiero co z salonów zniknęła Mazda 626, a okazuje się, że na rynku mamy już... trzecią generację "Szóstki" - modelu, który zastąpił 626. Pierwszą generację trapiły niestety pewne "choroby wieku dziecięcego", drugiej natomiast - pomimo atrakcyjnej stylistyki - brakowało moim zdaniem trochę charakteru. Nie można tego natomiast zarzucić aktualnemu modelowi, czego najlepszym dowodem jest zdobycie przez niego tegorocznej nagrody "Red Dot Design Award". Czytelnikom V8 Supercharged może się to kojarzyć z innym spośród opisywanych już samochodów - całkiem słusznie, albowiem dwa lata wcześniej tytułem tym mogła się poszczycić Kia Optima. Wracając jednak do Mazdy...

Salon: Mazda Mirosław Wróbel, Opole, ul. Wspólna 1a
Marka: Mazda
Model: 6
Wersja wyposażenia: SkyENERGY
Silnik: SkyActiv-G 2.0 (benzynowy, rzędowy, 4-cylindrowy, wolnossący)
Moc maksymalna: 165 KM przy 6000 obr./min.
Maksymalny moment obrotowy: 210 Nm przy 4000 obr./min.
Skrzynia biegów: 6-biegowa, manualna
Napęd: na koła przednie (FWD)
Nadwozie: 4-drzwiowy sedan
Cena podstawowa (Mazda 6 2.0 SkyActiv-G 145 KM SkyGO): 88,700 zł
Cena wersji testowanej (bez dodatkowych opcji): 106,700 zł

Podane ceny nie uwzględniają ewentualnych ofert promocyjnych. Zdjęcia:




Ciekawostką w przypadku najnowszej "Szóstki" jest fakt, że oprócz prezentowanego sedana (czy też "limuzyny", jak producenci lubią nazywać samochody tego typu), oferowane jest jeszcze jedynie kombi. Zarówno pierwsza, jak i druga generacja tego modelu Mazdy były dostępne w trzech wersjach nadwoziowych - dodatkowo oferowano 5-drzwiowe liftbacki. To jednak nie wszystko - na wielu rynkach europejskich nabywcy wolą liftbacki od sedanów, dlatego też przykładowo Forda Mondeo w wersji czterodrzwiowej nie oferuje się w niektórych krajach (mimo że taka wersja istnieje i ma się dobrze). Mazda poszła więc nieco pod prąd, jednak biorąc pod uwagę, że nowych "Szóstek" widać na drogach coraz więcej, nie był to chyba strzał w kolano. Przyznać zresztą trzeba, że zarówno sedan jak i kombi są po prostu ładne, poza tym... wyróżnienia "Red Dot Design Award" nie przyznaje się przecież bez powodu. Przy okazji, warto zauważyć, iż wariant 4-drzwiowy Mazdy z segmentu D jest jednym z najdłuższych samochodów w klasie - ma on aż 4,87 metra. Jeszcze ciekawszym jest fakt, iż kombi jest krótsze, i to nie o kilka milimetrów, ale aż o 6 i pół centymetra.

Przy tych wymiarach, pierwszym czego się człowiek spodziewa, jest duża ilość miejsca we wnętrzu. Faktycznie, nie można się tutaj raczej przyczepić - w obu rzędach siedzeń miejsca jest sporo. Być może jedynie szczególnie wysocy pasażerowie tylnych siedzeń mogliby preferować model kombi - w sedanie na wysokości zagłówków tylnej kanapy dach zaczyna już dość stromo opadać, czego w kombi oczywiście nie uświadczymy. Również bagażnik wersji sedan ma zupełnie przyzwoitą pojemność 483 litrów (według danych producenta). Ma przy tym dość regularne kształty, a zawiasy klapy bagażnika są obudowane.

Użyte materiały są dobre jakościowo, także ich jakość montażu nie budzi zastrzeżeń. Nie jest to może pierwsze miejsce w klasie, jednak na tle konkurentów na pewno nie ma się czego wstydzić. Deska rozdzielcza jest przy tym atrakcyjna wizualnie i ergonomiczna - projektanci nie przesadzili z liczbą przycisków, guzików, przełączników i pokręteł.


Po takich pierwszych wrażeniach, spodziewamy się wyjątkowo przyjemnych wrażeń z jazdy. Patrząc obiektywnie, nowej "Szóstce" zarzucić nie można chyba nic - jest komfortowa, prowadzi się łatwo i precyzyjnie, skrzynia biegów jest bardzo przyjemna w obsłudze... Bardzo dobre wrażenie sprawia także benzynowy, wolnossący silnik SkyActiv-G. Tutaj dwa słowa na temat SkyActiv - jest to grupa technologii stosowanych przez Mazdę w nowych modelach, które mają za zadanie przede wszystkim... cóż, uczynić samochód lepszym. Nadwozie jest lżejsze i sztywniejsze niż poprzednio (cały samochód w tej wersji waży jedynie 1330 kilogramów!), skrzynia biegów i silniki mają mniejsze opory wewnętrzne, jednostki napędowe są wydajniejsze i zużywają mniej paliwa... Kolejną ciekawostką jest tu fakt, że zarówno silniki benzynowe, jak i diesle (SkyActiv-D) mają taki sam stopień sprężania, wynoszący 14:1 (części powietrza do części paliwa). Dla "benzyniaków" jest to jednak wartość relatywnie wysoka, podczas gdy dla jednostek wysokoprężnych - niska. Jednak w obu przypadkach otrzymujemy w rezultacie efektywniejsze silniki... Osobiście co prawda niewiele z tego rozumiem, ale trzeba chyba zaufać inżynierom japońskiej marki, że wiedzą co robią. ;-)

Wracając jednak do wrażeń z jazdy - silnik jest całkiem dynamiczny i lubi również wyższe obroty, pochwalić należy również jego wyciszenie. System i-stop, wyłączający silnik podczas postoju (na przykład na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną), jest jednym z najsprawniej działających spośród tych, które jak dotąd miałem okazję przetestować. Według Mazdy, potrzebuje on jedynie jednego obrotu wału korbowego, by uruchomić silnik, podczas gdy w większości przypadków wymagane są dwa obroty. Poza tym, w samochodzie zainstalowano "licznik", który pokazuje nam, ile już czasu pracy silnika zaoszczędziliśmy dzięki i-stop. System można też oczywiście dezaktywować. Tak więc... jeździmy sobie, przyspieszamy, hamujemy, skręcamy i generalnie robimy wszystko to, co do kierowcy należy. I Mazda 6 wykonuje to wszystko pewnie i niewzruszenie. Czegoś tu jednak niestety brakuje. Przy całym tym niewzruszonym spokoju, z jaką Mazda podróżuje, brakuje nieco "czucia" - wrażenia są, można by rzecz, troszkę syntetyczne. Nie każdemu to będzie przeszkadzać, tym bardziej, że to chyba jedyna wada którą zauważyłem podczas jazdy. Tym niemniej, przez ten mały szczegół kierowcy trudniej będzie poczuć, że naprawdę prowadzi; trudniej będzie poczuć, że samochód "żyje". Trudniej będzie... po prostu uśmiechnąć się za kierownicą. Można jedynie gdybać, co jest tego powodem, ale jedno jest pewne - elektryczne wspomaganie kierownicy (w miejsce hydraulicznego) na pewno nowym modelom samochodów nie pomaga.


Za podstawową "Szóstkę" zapłacimy niespełna 89 tysięcy złotych. Samochód w tej cenie ma słabszy o 20 koni mechanicznych wariant dwulitrowej jednostki SkyActiv-G, jednak nadal oferuje przyzwoite osiągi (przyspieszenie do "setki" w 9,5 sekundy, prędkość maksymalna 207 kilometrów na godzinę; w testowanym modelu podaje się 9,1 sekundy oraz 216 km/h) i w miarę sensowne wyposażenie. "W miarę", ponieważ obok sześciu poduszek powietrznych, systemu kontroli ciśnienia w ogumieniu, klimatyzacji manualnej, elektrycznie sterowanych szyb (w obu rzędach siedzeń) i lusterek, przycisku do uruchamiania silnika (!) i 17-calowych felg aluminiowych nie dostaniemy na przykład przednich reflektorów przeciwmgielnych czy też koła kierownicy obszytego skórą. Mazda 6 jest przy tym kolejnym samochodem, w którym klient nie ma zbyt wielkiego pola manewru, jeśli chodzi o wybór opcji - można jedynie posiłkować się ofertą akcesoriów i na przykład zamówić lakier metalizowany (2300 złotych) lub metalizowany specjalny "Soul Red" (2900 złotych). Do Mazdy 6 SkyGO można również zamówić (za kolejne 2300 złotych) pakiet City Safety & Heat, który w pozostałych wersjach wyposażeniowych otrzymamy w standardzie (z wyłączeniem podgrzewanych foteli przednich w wariancie SkyMOTION). Oprócz wspomnianych foteli, zawiera on system zapobiegający kolizjom przy małych prędkościach, elektrochromatyczne lusterko wsteczne i wyświetlacz wielofunkcyjny.

Testowany model SkyENERGY to wersja "druga od góry". Oznacza to niemal kompletne wyposażenie (łącznie z reflektorami biksenonowymi i czujnikami parkowania z przodu i z tyłu pojazdu), choć pewne braki też są; wymienić tu można przede wszystkim brak alarmu przeciwwłamaniowego (standard w topowej "Szóstce", w innych... niedostępny) czy też kamery cofania. Również fani lepszych systemów audio oraz skórzanych tapicerek będą musieli dorzucić dodatkowy worek dukatów na topową wersję SkyPASSION (od 114,700 złotych).

Zarówno w przypadku wersji SkyENERGY, jak i niższej SkyMOTION, możemy wybierać między 165-konnym "benzyniakiem" lub 150-konnym turbodieslem - obie te jednostki mogą być zestawione ze skrzynią manualną bądź automatyczną (również sześciobiegową). Dopłata do "automatu" wynosi od 7 do 8 tysięcy złotych, zależnie od wybranej wersji silnikowej. Podstawowa, benzynowa jednostka o mocy 145 koni mechanicznych zarezerowana jest dla podstawowej wersji "Szóstki" (jest to zarazem jedyny dostępny silnik dla SkyGO). Dość ciekawy jest natomiast wybór jednostki w topowym wariancie Mazdy - możemy wybrać albo 165-konną "dwulitrówkę" (ale jedynie ze skrzynią manualną i systemem odzyskiwania energii i-ELOOP, niedostępnym dla tego silnika w tańszych wariantach), albo 192-konny silnik o pojemności 2,5 litra (także czterocylindrowy; jedynie ze skrzynią automatyczną), albo 175-konny wariant turbodiesla (do wyboru "manual" lub "automat"). SkyActiv-G 2.5 oraz wszystkie diesle (również 150-konne) zawsze wyposażane są w system i-ELOOP.

Nie ulega wątpliwości, że Mazda 6 zdecydowanie zasługuje na mocną piątkę w szkolnej skali ocen. Jeden z najładniejszych samochodów klasy średniej nie ma chyba żadnych słabych punktów, jednak - co nieco dziwi w przypadku tego modelu - może być nieco ciężko, by nazwać go "samochodem dla kierowcy". Czy to jest wystarczającym powodem, by zajrzeć do konkurencji, każdy powinien ocenić sam. Po przejechaniu się "Szóstką" i subiektywnej ocenie, oczywiście.


Zdjęcia testowanego egzemplarza: autor.

2 komentarze:

  1. W sumie potwierdziłeś moje obserwacje dotyczące jazdy tym modelem Mazdy. Jej dynamiczny wygląd (moim zdaniem najładniejszy obecnie samochód w swojej klasie) sugeruje podobne doznania za kierownicą, czego niestety nie potwierdza jazda. Nie można oczywiście skarżyć się na doznania płynące z jazdy nową szóstką, ale nie ma się też czym zachwycać. Ot, kolejne poprawnie prowadzące się auto w klasie. Posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że gdyby przyszło mi prowadzić Mazdę 6 i VW Passata z zamaskowanymi kokpitami tak bym nie wiedział w jakim aktualnie samochodem jadę to miałbym problem z określeniem czy to produkt z Wolfsburga czy z dalekiej Japonii.

    P.S. Poprzednia generacja 6 miała jeszcze jedną przykrą przypadłość - zacierające się silniki diesla z powodu zatykania smoka pompy w misce olejowej. Wada fabryczna...
    Pozdrawiam
    tomcat ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałem, że te problemy z dieslami miała tylko pierwsza generacja? No cóż... skoro teraz wszystkie silniki są całkiem nowe, to może nie będzie takich "kwiatków". Miejmy nadzieję. :)

      Usuń

Komentarze do tekstów starszych niż 7 dni są moderowane i wymagają akceptacji przed ich opublikowaniem. Jeśli Twój komentarz nie pojawił się od razu na stronie - proszę o trochę cierpliwości. :)

Treści reklamowe nie będą akceptowane.